wtorek, 19 czerwca 2018

Znów o szpitalu

Tak, nie mogę się uwolnić od tematu. Od zeszłego roku ciągle coś. Tym razem ciągnie się temat mojej nogi. Tak, tak, minęły dwa miesiące, a ja nadal niesprawna. Zaniepokoiło to lekarza i wysłał mnie na MR. Dzięki pracodawcy mojego Męża za LUXmed - po kilku dniach miałam wynik w ręku. Ale dobrze nie jest. Wiązadła niby całe, a jednak trochę poharatane, pęknięta łąkotka, której kawałek się przemieścił pod kolano - konieczna artroskopia ! Na NFZ - ok. 2 lat, ze skierowaniem pilne ok. 10 miesięcy ! W końcu jednak byłam na tych nartach ubezpieczona, pójdę, zrobię prywatnie, zapłacę i przedłożę ubezpieczycielowi rachunek.
Plan gotowy, umówiłam się na prywatną wizytę do polecanego specjalisty, który miałby mi to zrobić. I on mi wczoraj mówi, że może mi zrobić artroskopię na NFZ w ... połowie sierpnia !!!
Tak, tak ! Bez żadnych znajomości, bez żadnych lewych wcisków do kolejki ! Otworzyli niedawno nowy szpital, on zaczyna tak pracę od 1 lipca, mają kontrakt z NFZ, ale nie mają jeszcze obłożenia. No i województwo inne, ale to tylko 85 km. Prywatnie mogę mieć zabieg ok. 17 lipca, na NFZ ok. 12 sierpnia. Ten miesiąc mnie nie zbawi.
Najważniejsze będzie, czy zrobi mi tylko łąkotkę, czy będzie konieczna będzie rekonstrukcja tylnych krzyżowych, od tego zależy, czy przyszły sezon spędzę na nartach, czy nie ...