środa, 17 października 2018

Październik miesiącem ...

W szkole zawsze było, że październik miesiącem oszczędzania, ale dla mnie w tym roku październik miesiącem jednego wielkiego szaleństwa.
Zaczęło się niewinnie pod koniec września, bo moja siostra obchodziła 40-stkę, potem duża impreza u nas dla znajomych - pożegnanie lata z pieczeniem ziemniaka. Potem znowu moja mama miała 70 urodziny, a że obecnie mieszka daleko od nas - ponad 500 km, to postanowiliśmy zrobić jej niespodziankę i pojechaliśmy na weekend całą paką: tato, ja z mężem i siostra z mężem i dzieciakami. Oczywiście poza tatą nocowaliśmy w hotelu, bo tam nie ma warunków na tyle ludzi, a i ciotka dawała się we znaki.
Wróciliśmy ze wschodu Polski, a już trzeba było się szykować na kolejne urodziny. - siostrzeniec kończył 4 lata, a że stworzenie rozumne i kojarzy kiedy jest jego święto, więc jedna impreza z większą ilością gości była w niedzielę, a druga wczoraj.
Jeszcze po drodze byliśmy na święcie karpia w Dolinie Baryczy, gdzie degustacja ryb okazała się być połączona z dużą imprezą z tańcami.
No a dodatkowo codzienna rehabilitacja.
Z innych tematów ? Tato sprzedał samochód, więc ogarnąć to musiałam, kupiliśmy kolejną nieruchomość inwestycyjną i trzeba było kredyt załatwiać, a z tym roboty na maxa, no i jeszcze wyjazd.
Za 9 dni wyjeżdżamy, tym razem na blisko 17 dni, a naszym celem Ameryka środkowa, ale na ten temat jeszcze będzie. Ten temat jeszcze słabo ogarnięty, bo prawie żadnych przygotowań jeszcze nie czyniłam (poza stwierdzeniem faktu, że przewodnik po tym kraju w Polsce jest praktycznie nieosiągalny, o przewodniku w języku polskim nie wspominając), bo przed wyjazdem muszę ogarnąć firmy.
Więc jak widzicie dla mnie październik jest miesiącem szybkiego tempa.
Jednie na Instagramie mam #miesiączinstagramem, więc codziennie coś wrzucam ;)

środa, 10 października 2018

Krótko o filmie "Kler"

To nie będzie żadna recenzja.
Wczoraj obejrzeliśmy "Kler" Wojtka Smarzowskiego.
Jest to film z gatunku "każdy musi zobaczyć". Film mocny, z wyrazistymi postaciami, smutny,  prawdziwy. Bez domysłów, bez niedopowiedzeń, esencja.
Fantastyczne kreacje aktorskie.
Tyle ode mnie.

Czytałam recenzje filmu, ale też czytałam kilka historii - księży, byłych księży, niedoszłych księży. Z ich słów wynika, że ten obraz nie jest przekłamany, wyolbrzymiony czy przesadzony.
Sama już trochę lat na tym świecie żyję, nie jedna słyszałam, nie jedno widziałam, bywałam bliżej kościoła, teraz jestem bardzo daleko, a właściwie nie mam z nim nic wspólnego. Znałam wielu księży - i takich z powołania, i takich co są w kościele dla kasy. I to nie małej kasy. Coś w tym jest, bo już moje prababcia mawiała, że "kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie".
Tylko gdzie w tym wszystkim jest Bóg ?

Kilka cytatów z filmu głęboko zapada w głowę, ale mnie szczególnie poruszył jeden: "Niby Kościół to wspólnota a jak przychodzi co do czego, to nie ma do kogo gęby otworzyć".

Film polecam !