czwartek, 1 lutego 2018

Szpital

Dziś na własnej skórze odczuwam co to znaczy "znaleźć miejsce w szpitalu". Mój tato od kilku lat choruje na zatoki. Dwa razy miał zabiegi u kilka lat spokoju. Niestety teraz wszystko wróciło. I o ile do laryngologa dostał się bez problemu (jedyne 3 tygodnie oczekiwania), tym im dalej tym gorzej. A dziś to już szok totalny. Laryngolog dała skierowanie na KT zatok. I zaczęłam wydzwaniać po miejscach, gdzie to można zrobić. Najwcześniejszy termin jaki udało mi się ustalić połowa maja. Zadzwoniła do Luxmedu - prywatna wizyta na drugi dzień - jedyne 300 zł. Wolałam zapłacić i żeby wiedzieć co dalej. Wynik był po 4 dniach - mało optymistyczny, bo zatoki całkowicie zatkane - szczerze mówiąc nie wiem jak ten mój tato oddycha. Z wynikami laryngolog przyjęła tatę bez zapisów i bez kolejki i dostał skierowanie do szpitala na operację FESS (udrażnianie zatok) No i dziś zasiadłam do komputera i telefonu, żeby znaleźć mu szpitale. Pierwszy telefon do szpitala termin - grudzień 2022 !!! No więc inne szpitale i najwcześniejszy termin to grudzień 2020 !!! Ludzie, na jakim my świecie żyjemy ??? Zadzwoniłam do prywatnej kliniki - zabiegi na NFZ na styczeń 2021, zapytałam o cenę zabiegu prywatnie - całkowity koszt z narkozą, zabiegiem i pobytem w szpitalu - 5.300,00 zł. Czy to jest naprawdę aż tak dużo, żeby NFZ robił problem z zapłaceniem za takie zabiegi ? Mój tato całe życie pracował, teraz z emerytury też potrącają mu na NFZ i co min. 3 lata ma się męczyć, żeby trafić do szpitala. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.
P.S. Moją mamę chwyciła rwa, od dwóch tygodni bierze leki i zastrzyki i wczoraj dostała skierowanie do neurologa. Najbliższy termin ? 30 kwietnia !!! W Luxmedzie na jutro za 139 zł.