Mój Siostrzeniec ma 3 i pół roku. Jest mądrym, otwartym i wygadanym chłopczykiem z bardzo bogatym zasobem słów i swoją własną filozofią życiową ;)
Rozmowa u mnie w domu wczoraj.
Sytuacja:
Mały je lody, a babcia (moja mama) stoi nad nim z chusteczką i ciągle próbuje go wycierać.
Wchodzę do pokoju i mówię do mamy:
Ja: Mamo daj spokój, jak się wybrudzi to się wypierze, a kanapę się wytrze.
Mama: Ale on zaraz będzie cały brudny.
Siostrzeniec: Babciu, dziecko nie musi być czyste, musi być szczęśliwe ! To jest w życiu najważniejsze !
Ja: A co to znaczy "być szczęśliwym'"
Siostrzeniec: no to znaczy cieszyć się życiem, dobrze się bawić i śmiać.
Ja: I co jeszcze ?
Siostrzeniec: No żeby nikomu nie było smutno, żeby nie bić innych kolegów, żeby nikt nie płakał. To jest szczęście.
I tak tu dyskutować z taką definicją szczęścia trzylatka ?
Piękne ;)
OdpowiedzUsuńale bystrzacha ! a nasza nadal gada jak niemowlak. Oporna sztuka
OdpowiedzUsuń