Wróciłam ze szpitala i mam się dobrze. Noga nawet nie boli, nie puchnie. Na razie leżę i odpoczywam, ale od jutra planuję pierwsze spacery. Ale... No właśnie. Rodzina... Mój Mąż wyjechał dziś służbowo na cały dzień, a ja poprosiłam mamę, żeby zrobiła mi śniadanie i obiad. I tu się zaczyna. Mama była już przed 9.00 i po śniadaniu zjawił się tato i siostra z małą i salon się u mnie w sypialni zrobił. A ja tylko śniadanie i obiad chciałam, a tu nawet chwili spokoju...
A jeszcze poprosiłam tatę, żeby kupił mi gazę jałową i plaster do zmiany opatrunku, to kupił mi 25 opakowań po 3 sztuki opatrunków jałowych !
Dobrze, że chociaż obiad poszli gotować do siostry, ale z obiadem przyjdą wszyscy...
Kocham moją rodzinę, ale są troszkę nadgorliwi...
ale masakra faktycznie :)))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńFajnie że są, wesoło masz, odpoczniesz od nich w nocy :D zdrówka życzę :*
OdpowiedzUsuń